Poranek na Cyrli był mglisty, dżdżysty i rozświetlany tylko i wyłącznie jajecznicą serwowaną przez fenomenalną ekipę prowadzącą to ujmującemiejsce oraz retrospektywą wieczornego ogniska.
Chata górska Cyrla jest prywatnym schroniskiem i widać na każdym kroku dbałość o sam dom jak i wygodę gości. Kuchnia pod Makowicą jest na medal, a wielkość porcji spełnia wszelkie oczekiwania. Wędrowcom spóźnionym polecamy zatyczki do uszu, gdyż decydując się na tzw. „glebę” narażają się na czarowne, acz intensywne tykanie oraz odgłosy kukułek z imponującej kolekcji zegarów ściennych.
Ruszyliśmy w trasę na Halę Łabowską – czerwony szlak i główna trasa grzbietu Jaworzyny Krynickiej, do schroniska i szkoleń dla rowerzystów mieliśmy niecałe trzy godziny drogi. To wystarczyło, by deszcz ustał i przygotowania do szkoleń zaczęliśmy już w słonecznej aurze.
Hala Łabowska to dawna polana do wypasu owiec, obecnie nieco mniejsza ze względu na częściowy powrót lasu. Całkowite zalesienie jest wstrzymywane – pozwala to zachować większą bioróżnorodność, jak i wspaniały widok. Samo schronisko mocno propaguje rowerową turystykę górską, spotkaliśmy tam autorów przewodnika „Beskid Sądecki i Sądecczyzna na rowerze”.
Dzięki zaś Serwisowi Rowerowemu u Żaby http://uzaby.pl/ wszyscy mogli spróbować jazdy na Fatach (rowerach o naprawdę dużych oponach!), rowerach górskich, posłuchać rad o dobieraniu ramy, serwisie i zapytać o wszystko co tylko w związku z rowerami może interesować.
Dodatkowo dzięki fizjoterapeutce Weronice można było zapakować apteczkę na wypad rowerowy, zapoznać się z metodami na urazy świeże jak i te długoterminowe, nauczyć rozgrzewki przed sportową trasą na dwóch kółkach i posłuchać o tejpingu.
Po szkoleniach czekała nas jeszcze kilkugodzinna trasa do schroniska PTTK pod Jaworzyną Krynicką, gdzie dotarliśmy już po zmroku. Jednak mimo zmęczenia wieczór w schronisku był mocno sportowy – naprawdę rozpierała nas energia!
fotografie: Viktor Kukchytskyi i Paweł Gluza https://www.facebook.com/GluzmenTravels/
Dodaj komentarz